Odkąd usłyszałam, że kolejnym z cyklu telewizyjnych show „patrzcie jak to robią celebryci” będzie program o adopcjach psów, czekałam na jego start z mieszanymi uczuciami. Teraz po kilku odcinkach już wiem, że chociaż mogło być gorzej, to program jest raczej słaby.
MINUSY (w kolejności od najmniejszych, do największych):
#4 Jury
W programie wysiłki adoptowanych psów i ich nowych opiekunów ocenia zespół profesjonalistów, z ogromnym doświadczeniem kynologicznym, głęboką wiedzą, a w dodatku sympatycznych i medialnych. NOPE. W jury siedzą osoby, które po prostu w mniejszym lub większym stopniu mają coś wspólnego z psami (przykładowo, siostra Wardęgi ma psa – a to już coś, prawda?). Nie mają natomiast zupełnie nic ciekawego do powiedzenia. Ich wypowiedzi są zazwyczaj nudne, niestety czasem też błędne.
Ekspert ds. zoopsychologii, pan Wardęga ze swoim zrelaksowanym psem
#3 Dobór psów do opiekunów
Oglądając pierwszy odcinek, przecierałam oczy ze zdziwienia. Psy były wybierane przez celebrytów na podstawie zdjęcia w jakiejś aplikacji lub chyba kompletnej losowości. Nie padło słowo na temat:
– usposobienia psa
– tolerancji psa wobec psów i dzieci
– wymagań psa.
I tak losowo wybrany pies trafiał do domu z innymi psami, kotami, dziećmi (bez zapoznania, bez uprzedzenia). Wycofany pies z dużymi problemami trafił do baaardzo emocjonalnej pani.
Adopcja psa jest fajna, rozważna adopcja psa jest wspaniała. W programie promującym adopcje takie kwestie powinny po prostu mieć swoje 5 minut.
#2 Całowanie psów
Nie dość, że niehigieniczne, to nielubiane przez większość psów, całowanie po pysku stało się tematem przewodnim „Przygarnij mnie”. Całują wszyscy i każdego. Najwięcej chyba pani Grażynka z Klanu, ale nie tylko ona. Ja wiem, ja wiem, że to z miłości, i to takie ludzkie, jednak jej pies nie wygląda na zadowolonego z takiego układu. Czy behawiorystka nie mogłaby zwrócić na to uwagę? Koniec końców, nie chodzi o to, żeby ze schroniska przynieść sobie uroczą maskotkę do miętoszenia, ale żywą istotę, która ma jakiś własny pogląd na pewne sprawy i trzeba go uszanować.
#5 Wymagania stawiane wobec psów
Pomijając fakt, że konkurencje są trochę nudne (coraz trudniejsze tory przeszkód)…
Smuci mnie, że bez słowa komentarza przed takimi samymi zadaniami stają:
– pies w typie ONka, z doświadczonym opiekunem;
– kilka wesołych szczeniaków;
– pies w typie husky
– bodaj 2 psiaki wyraźnie po ciężkich przejściach.
Te ostatnie w ogóle nie powinny się moim zdaniem znaleźć w studio. One powinny mieć duuużo czasu na spokojne przyzwyczajenie do nowych warunków. Właścicielkę Agnieszkę Włodarczyk już pies doprowadził do łez, chyba problemy jej suczki ją przerastają… Zresztą, w ostatnim odcinku pokazano, w jaki sposób kręcone są sceny treningu, ile osób jest na planie – mało który pies nie zestresuje się w takich warunkach. Suczka Tosia nie wytrzymała presji szklanego oka i musiała wycofać się z takiej sytuacji. Smutny widok.
#1 Sponsor programu
Sponsorem programu jest producent znanej karmy. W każdym odcinku jest jakieś 5 długich i wyraźnych ujęć nazwy karmy, psów karmionych przysmakami producenta prosto z opakowania i tak dalej. Po pierwsze, takie lokowanie produktu jest zbyt nachalne. Po drugie, słuchanie weterynarza mówiącego o zbilansowanej diecie i podającego jednocześnie właśnie TĄ karmę zwyczajnie mierzi.
Psy w schronisku zazwyczaj nie są żywione wysokiej jakości karmą, ale to wynika z braku funduszy. Karma sponsora „Przygarnij mnie” to jest taki fast-food wśród psich karm i polecanie jej to jakaś farsa. Po więcej informacji zapraszam np. tutaj (opis składu karmy w jęz. angielskim – włos staje dęba przy lekturze).
Żeby nie było tak przygnębiająco, kilka plusów, jakie zauważyłam w tym programie:
Promocja adopcji
Co tu dużo pisać, bardzo fajnie, że w telewizji znalazła się chwila czasu antenowego na pokazanie schronisk i psiaków, które tam czekają na adopcje.
Podejście opiekunów do psów
Każdy z celebrytów inaczej podchodzi do swojego nowego psa i opieki nad nim. Niektórym psom wydaje się naprawdę się poszczęściło. Np. Bregowi który trafił do fajnej sfory i widać, że pan poświęca mu czas i uwagę i naprawdę dobrze się bawią; Vaderkowi bez górnej wargi którego pan bardzo pozytywnie i kreatywnie podchodzi do swojego zadania. Ogólnie, poza paroma wyjątkami, widać w relacjach opiekunów z psami ciepło, miłość i troskę.
Oto jak jeden z zawodników odwracał uwagę swojego psa od tac pełnych mięcha. Turlał się po podłodze. Udało się – bardzo fajna sprawa.
Obecność behawiorystki
O behawiorystce z programu słyszałam już wcześniej od kilku osób i zawsze były to pozytywne opinie. Cieszę się, że ma ona chociaż minimalną szansę na jakieś wypowiedzi. Choć wolałabym zobaczyć ją w jury, aby miała możliwość profesjonalnego wyjaśnienia tego, co oglądamy.
Szkoda, że fala kolejnych „celebrity-show” zagarnęła również temat adopcji psów schroniskowych. Program w tym temacie mógłby być o wiele lepszy, bardziej wzruszający i prawdziwy. Ot, chociażby w stylu reality-doc o codziennym życiu w schronisku, jego problemach, napływających psach, dzielnych wolontariuszach i adopcjach. Mimo wszystko jednak, jak to mówią grzybiarze, lepszy rydz, niż nic. Jak to mówią wędkarze – na bezrybiu i rak ryba. Jak mówią wyborcy przed 10 maja – wśród ślepców jednooki królem. Niech sobie już ten program będzie, jeśli parę psów dzięki niemu znajdzie dom – to już wspaniale.