Garść przydatnych informacji na temat wypraw w słowackie Tatry z psem – czy warto wybrać się w Małą Fatrę lub Wielką Fatrę z psem?
W zeszłym roku spędziliśmy wakacje bez psa. Udaliśmy się w słowackie Wysokie Tatry. Pomimo, że czytałam, że wiele osób wędruje w tym rejonie z psem, ja, nie znając zupełnie terenu, nie zdecydowałam się na to. I mimo, że na szlaku minęliśmy sporo dzielnych psów, jestem zadowolona ze swojej decyzji. W wielu miejscach naszych wędrówek było dość niebezpiecznie, wąsko, stromo, kamieniście. Decydując się na nie, trzeba pamiętać, że będziemy odpowiedzialni za zdrowie i bezpieczeństwo naszego psa – a do tego potrzebna mówiąc krótko mega forma i obycie górskie. Wyprawa w Wysokie Tatry na Słowacji utwierdziła mnie jednak w postanowieniu, że na kolejny urlop wybieram się na trekking z psem. Tylko gdzie?
Szukałam gór pięknych, ale mniej wymagających niż Tatry Wysokie, takich, gdzie będę mogła swobodnie wędrować z psem.
I tak trafiłam na Małą i Wielką Fatrę
Mała Fatra i Wielka Fatra to karpackie pasma górskie, rozciągnięte mniej więcej w środkowej części Słowacji. Najwyższy szczyt Małej Fatry to Wielki Krywań – 1709 m. n.p.m., a Wielkiej Fatry – Ostredok – 1592 m. n.p.m. Dzięki noclegom w pobliżu miasteczka Martin, mieliśmy dobry dostęp do obu pasm górskich. Oba są świetne zarówno do górskich wędrówek, jak i na rowery – rowerowych szlaków jest od groma.
Jeśli chodzi o Małą Fatrę, to dobrym punktem wypadowym na nią jest Terchova lub okolice, wieś, w której, jak głosi legenda (oraz marketingowcy), narodził się Janosik. W jej pobliżu startuje jedna z największych atrakcji rejonu, czyli szlak Janosikowe Diery, wędrujący górskim wąwozem, najeżony mostkami i drabinkami. Z powodu tych ostatnich, wycieczka z psem w to miejsce odpada, choć widziałam i takich, co to psa pod pachę i dawaj po drabince… Właściciele małych psów mają w tym wypadku farta, piesek trafia do odpowiedniego plecaczka i nic z atrakcji nie tracimy.
Drugim atrakcyjnym szlakiem, który będziemy musieli pominąć, jest ten na Mały i Wielki Rozsutec, bo znajdziemy na jego trasie łańcuchy, a miejscami ekspozycja jest imponująca. Poza tymi, pozostaje nam jednak wiele pięknych szlaków, na które możemy komfortowo ładować się z naszymi psiakami. Najlepszy z nich (jak wiele osób potwierdza), to
Szlak z Gruna na Wielki Krywań
Ta wycieczka należy do najpiękniejszych, które odbyłam w życiu. Całą drogę borykaliśmy się z decyzjami, czy iść dalej, czy zatrzymać i podziwiać widoki, które wokół nas się roztaczały, a jej zwieńczeniem było zdobycie najwyższego szczytu Małej Fatry. Ogólnie, niezwykle satysfakcjonująca wyprawa.
Zaczynamy od wspięcia się na Grun, przyjemnymi leśnymi szlakami. Po tej części czeka nas najgorsza godzina na szlaku, pokonanie 500 m przewyższenia z Gruna na Południowy Grun. Wygląda niepozornie, ot, podejście łąkowym wzgórzem, ale jest masakrycznie wyczerpujące i żmudne. Potem już tylko spijamy śmietankę wycieczki, wędrując granią przez kolejne siodła i szczyty. Przed i za nami możemy podziwiać niemal całą Małą Fatrę. Na koniec zdobywamy Wielki Krywań. Wrócić możemy za pomocą wagonikowego wyciągu narciarskiego (podobno nie ma problemu, żeby wsiąść do niego z psem), lub jednym z kilku szlaków zejściowych. Na trasie nie ma żadnych przewężeń, stromizn, urwisk czy innych utrudnień dla naszych psiaków. My, maszerując wytrwale, ale spokojnym tempem i robiąc sobie kilka przerw, spędziliśmy na szlaku około 9 godzin (z zejściem). Polecam tą trasę, myślę, że dla niej opłaca się nawet tylko weekendowy wypad na Słowację.
Inne szlaki i możliwości
Poza główną częścią Małej Fatry, nasze nogi i łapy zawędrowały także w jej część luczańską, położoną bardziej na zachód. Jest ona nieco niższa od tej głównej części, ale za to z jej szczytów rozpościerają się piękne widoki na całą dolinę z miasteczkiem Martin w centrum, Małą Fatrą na północy i Wielką Fatrą na wschodzie. Dzięki temu możemy dobrze rozeznać się w terenie. W tej części zobaczymy też wiele pomników i pamiątek po partyzanckich walkach, które toczyły się w tych górach.
No i jeszcze parę słów na temat Wielkiej Fatry. Jest to rejon wiele większy, o nieco innej charakterystyce niż Mała Fatra – więcej widać tam zjawisk erozji skał, pojawiają się większe ekspozycje, jaskinie, więcej wąwozów. Jest to część także bardziej dzika – przy wejściach na szlaki witają nas ostrzeżenia o niedźwiedziach i informacje, jak się w ich pobliżu zachować (nie patrzeć w oczy, nie ruszać małych, oddalić się spokojnie i powoli i nie umrzeć ze strachu…). Faktycznie, na szlakach Wielkiej Fatry Rocca wydawała się bardziej czujna i podekscytowana, co tylko potęgowało nasz lęk. Szczęśliwie, na naszej ścieżce stanął tylko lisek.
Wielkim minusem Wielkiej Fatry jest natomiast to, że pomimo braku dokładnego przeanalizowania szlaku wędrówki, natrafiliśmy na dwa miejsca, gdzie należało na zejściu wspomagać się łańcuchem, mimo, że nie było to oznaczone na mapie. Rocca to szczęśliwie odważna i zwinna suczka, a ja miałam wsparcie chłopaka, który jakoś przeprowadził ją bezpiecznie w dół. Nie wiem, co bym zrobiła w tych miejscach z 30-kilogramowym psem bez Patryka. Właściciele małych psów mają ten komfort, że w razie czego można takiego wrzucić w plecak – widziałam kilka piesków wędrujących w ten sposób. Z kolei inny szlak, na który weszliśmy, był tak totalnie rozjechany przez traktory, że można było wpaść w błoto po kolana (poprzedniego dnia padał deszcz) i zupełnie zrezygnowaliśmy z wątpliwej przyjemności takiej wędrówki. Myślę, że jeśli jakaś instytucja decyduje się na wytyczenie szlaku turystycznego, to powinna także zadbać o możliwość jego przejścia… Niemniej, szlak na szczyty Tłusta i Ostra oferuje przepiękne widoki, więc Wielkiej Fatry nie skreślałabym całkowicie.
W całym rejonie przygotujmy się raczej na całodzienne trekkingi. Niewiele jest szlaków krótkich, na powiedzmy 4-5 godzin, dominują trasy, na które poświęcimy co najmniej 7 godzin. Dodatkowo, przewyższenie do pokonania za każdym razem wynosiło około 800-1000 m. To niemało i taka wycieczka może być wyczerpująca również i dla naszego psa. Pamiętajmy o tym i zapewnijmy psu dodatkowe źródło energii podczas wypraw (u nas była to woda z miodem i suszone ryby, sprawdza się też żółtko z jajka – sproszkowane sprzedaje Pokusa), wodę oraz możliwość odespania każdej wyprawy. W czasie wyjazdu zwiększyłam też psu porcje posiłków, o jakieś 20-30%. Zerknijcie też na moją polecaną listę akcesoriów koniecznych do spakowania na wyjazd z psem.
Co jeszcze? Atrakcje i perturbacje
O ile wypady trekkingowe w Tatry słowackie oferują naprawdę duuuużo duuuużo możliwości, to innych atrakcji na Słowacji jest niewiele. Zaczynając od dość kiepskiej organizacji, jeśli chodzi o zabytki (trudno w niektóre miejsca trafić, brakuje też opisów w w różnych językach), poprzez mało rozwinięte atrakcje turystyczne (co można uznać za plus, bo nie lubię tego badziewia sprzedawanego na straganach dla turystów, ale z drugiej strony cenię sobie możliwość zakupu jakiejś ładnej pamiątki, lokalnego rękodzieła, alkoholu, czy chociażby możliwości wysłania pocztówki do babci – a w niektórych miejscach trudno znaleźć nawet pocztówkę), na kiepskiej kuchni kończąc (najbardziej reklamowaną potrawą są haluszki, które mi przypominają większe lane kluski z tłustym, śmietanowym sosem – bleeeh).
Z bliskich Małej i Wielkiej Fatrze atrakcji warto sprawdzić wieś Vlkolinec, wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO (można wejść z psem) – żywy skansen architektury ludowej, oraz imponujący zamek w Orawie (nie można wejść z psem), gdzie w 1921 roku powstawał film „Nosferatu – symfonia grozy” :). Oprócz tego w rejonie rozsiane są, podobnie jak w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, ruiny wielu średniowiecznych zamków i twierdz.
Planując wyprawy warto zaopatrzyć się w przewodnik po Słowacji Pascala – znajdziemy w nim zarówno opisy miast, miasteczek i ich zabytków, restauracji wartych odwiedzenia, szlaków turystycznych, jak i wiele innych wartościowych informacji. W planowaniu górskich wycieczek pomagał nam też przewodnik „Słowacja – góry dla niecierpliwych” autorstwa Dariusza Jędrzejewskiego, gdzie opisane są najciekawsze szlaki najważniejszych rejonów górskich na Słowacji, oraz oczywiście mapy turstyczne – bardzo dobre są wydawnictwa Tatra Plan, bez problemu kupimy je na Słowacji w księgarniach. I jeszcze dwie mapy online, które polecam: mapa-turystyczna.pl (świetnie zrobiona, zaplanujemy tam trasy w Tatrach Wysokich, a mapa policzy prewyższenia, pokaże trudność trasy i obliczy czas przejścia), a także nieco uboższa strona mapy.hiking.sk, gdzie sprawdzimy szlaki Małej i Wielkiej Fatry.
Muszę też wspomnieć o jeszcze jednej nieprzyjemnej sprawie, którą jest problem Romów, czy też Cyganów, którzy „okupują” centra miasteczek, pustostany i budynki socjalne, na Słowacji a żyją wyłącznie z żebractwa, zbieractwa i zasiłków państwowych i nijak nie chcą się przystosować, asymilować i przysłużyć społeczeństwu. Stanowią oni ponad 10% populacji Słowacji. Jest to kwestia, która kładzie się cieniem na pobycie. Może brzmi to niepoprawnie politycznie, ale jeśli pojedziecie na Słowację, to szybko zorientujecie się, o co mi chodzi. Należy szukać noclegów w turystycznych okolicach i dobrze sprawdzać przed rezerwacją, gdzie wylądujemy. Nie chciałabym jednak demonizować, osobiście mnie żadna nieprzyjemność z ich strony nie spotkała, niemniej słyszałam o kilku problemach bardziej lekkomyślnych osób.
Podsumowanie!
Dla tych co tl;dr, oto króciutkie podsumowanie zalet i wad wyjazdu na Małą i Wielką Fatrę.
Zalety urlopu w słowackich Tatrach – Małej Fatrze i Wielkiej Fatrze:
- Możliwość wędrowania z psami
- Brak opłat za wstępu
- Raczej mało lub bardzo nielicznie uczęszczane szlaki (kompletny brak tłoków)
- Raczej dobrze oznaczone szlaki Małej Fatry, opisane także w przewodnikach
- Duży wybór wycieczek całodziennych, trudnych ze względu na długość i pokonywane przewyższenia, ale nie ze względu na trudności techniczne na drodze
- Przepiękne widoki – łąki alla alpejskie + wypiętrzone szczyty
Wady urlopu w słowackich Tatrach:
- słabe zaplecze turystyczne
- trudności językowe – niewielu Słowaków zechce porozmawiać z nami w innym języku, niż słowacki. O ile przy drobnych zakupach czy prostych sprawach Polak i Słowak dogadają się bez problemu, to próba rozmowy o szczegółach zakwaterowania, składnikach posiłku i tak dalej sprawia problemy
- problem Romów
- na Wielkiej Fatrze zwiększone niebezpieczeństwo napotkania dzikiej zwierzyny na szlaku
- brak oznaczeń łańcuchów na szlakach Wielkiej Fatry
Jeśli jeszcze nie widzieliście naszej filmowej relacji z wyprawy, koniecznie zobaczcie ją na YouTube.
Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę. Rok temu straciłam mojego 13 letniego przyjaciela, owczarka niemieckiego Teraz już nie mam warunków, aby poświęcić odpowiednio dużo czasu, aby z urwisowatego szczeniaka zrobić mądrego psiaka, więc niestety wiodę życie bez psa – pierwszy raz w życiu. I strasznie pusto. Super relacja. Ważne by w Polsce było coraz więcej miejsc otwartych na psy, ale tez ważne, aby ludzie wiedzieli jak się zachować mając psa, bo u nas niestety dużo jeszcze do zrobienia w tej kwestii.
Współczuję ogromnie! I całkowicie się zgadzam.
Wspaniałe widoki !
Piękne zdjęcia 🙂 sama chciałbym zabrać ma taki spacer mojego przyjaciela. Ale niestety mój po 19 wspólnych latach przeszedł przez tęczowy mostek i teraz hasa sobie gdzies po zielonych łączkach i macha ogonkiem. A ja nadal za nim tęsknie
Mnie zachęciłaś 🙂 Przepiękne widoki. Już bym tam pojechała. Jak długo tam byliście? Gdzie mieliście noclegi? To była jedna baza wypadowa, czy się przemieszczaliście? Będę wdzięczna za informacje. Pozdrawiam. Edyta
Widoki są naprawdę mega, szczególnie, że tak niewiele nas od nich dzieli :). My byliśmy na Słowacji chyba 10 dni, korzystaliśmy z jednej bazy wypadowej, którą znalazłam na airbnb w miejscowości Sucany – jako punkt startowy wypadów spoko (choć bez samochodu byłoby pewnie trudniej), natomiast jeśli chodzi o zaplecze turytyczne, knajpki i tak dalej – to zdecydowanie już nie – Sucany, Martin i okoliczne miasteczka są raczej przemysłowe. Dlatego w artykule bardziej polecam wieś Terchova, gdzie już jest z tym lepiej. Widziałam też kilka urokliwych wsi usytuowanych u podnóża gór, z których wychodziły szlaki (np. Blatnica jeśli chodzi o Wielką Fatrę). Ogólnie więc bardziej polecałabym wsie niż miasta w tym rejonie do zamieszkania.
Być może faktycznie fajnym pomysłem byłoby spędzenie kilku dni w Terchovej i przemaszerowanie szlaków Małej Fatry, by następne przenieść się dalej na południe i zapoznać się z Wielką Fatrą. Pozdrawiam i życzę powodzenia w planowaniu wyprawy!
Pięknie dziękuję za odpowiedź. My jedziemy na 6 dni pobytu, nie licząc podróży, więc może faktycznie lepiej zostać blisko Małej Fatry i jak nam starczy sił i czasu samochodem podjechać sobie do jakiegoś szlaku Wielkiej Fatry. Pozdrawiam 🙂
Chce pojechać z pieskiem na wielki krywan. Jakim szlakiem schodziliscie? Podobno zielony zejściowy nie nadaje się dla psa. Czy podejście na południowy Grun jest b. Strome?
Cześć, my najpierw doszliśmy jeszcze na Bublen, a potem schodziliśmy stamtąd – najpierw kawałek szlakiem żółtym, potem niebieskim i z niego odbiliśmy na zielony do Starej Doliny. Faktycznie zielony szlak zejściowy z Krywania wydaje się bardzo stromy i my nim nie schodziliśmy, nasza droga była nieco dłuższa, ale ładna i szło się przyjemnie ;).
Podejście na poludniowy Grun jest strome – męczące, ale też jest krótkie, wszyscy dają radę, a widoki z góry wszystko wynagrodzą :).
Dziekuje za odp. i jeszcze jedno pytanko…takim tez chciałam schodzić, i tą trasą ktorą opisałaś wchodzić :)…Czytałam , że ten zejściowy do starej doliny -zielony jest ostry, czy kundelek sobie z nim poradzi? Jak Twój piesek dal rade? Jaka jest Twoja opinia.
Ten z Krywania pod wyciągiem na pewno odpada… Chozi mi o ten szlak o który piszesz do starej doliny, nie ma tam skał , urwisk?
Nie, nie ma – to jest bardzo spokojne zejście :). I Rocca, i ja, dałyśmy radę bez problemu.
Dziękuję Gosiu :). Teraz że względu na weekendowe burze odłożylam wyjazd. Ale w ten weekend jedziemy z Felkiem na szlak opisany przez Ciebie :). P.S REWELACYJNY BLOG
Piesek boi się kolejki więc chyba odpada… Za tydzień jadę więc czekam na odp.. Pozdrawiam. Ania
Cześć. Czy mogłabyś dokładniej opisać trasę na Wielki Krywań? Startowaliście piechotą z miejscowości Terchova na Południowy Grun ? Jeżeli tak to którym szlakiem najlepiej? A jak z drogą powrotną którymi szlakami najlepiej?