Adrspach – Skalne Miasto w Czechach z Psem + VLOG!

Ten wpis czekał na swoją kolejkę aż od wakacji!

Z uwagi na sporą dawkę podróżniczych wpisów, odłożyłam jednak Adrspach na później i teraz z przyjemnością wracam do ostatnich dni naszych wakacji, kiedy to pustymi drogami, przez niemal bezludne Czechy zmierzaliśmy w kierunku Skalnego Miasta. 

Adrspach – Jak dojechać?

Adrspach znajduje się w południowych Czechach, blisko granicy z Polską. Z pewnością warto Adrspach wziąć na wycieczkowy cel, jeśli wybieramy się do Kotliny Kłodzkiej. Do Skalnego Miasta dotrzemy samochodem, a także czeskim transportem publicznym – bardzo blisko punktu startowego trasy wycieczkowej znajduje się stacja kolejowa. Ogólnie rzecz biorąc, z dotarciem tam nie powinniście mieć większych problemów.

Gdzie spać z psem?

Na przejście całego Skalnego Miasta spokojnie wystarczy jeden dzień. Jeśli jednak chcecie zregenerować się, tuż przy wejściu znajduje się kilka hotelików. My skorzystaliśmy z oferty Penzion Severka, w którym bez problemu i dodatkowych opłat można było zakwaterować się z psem. Nasz pokoik był malutki i niewiele więcej poza dwoma osobami i psem w nim się zmieściło, jednak na jedną czy dwie noce warunki i cena są ok. Plusem takiego nocowania jest to, że na wycieczkę możemy wybrać się wcześnie rano, zanim na miejsce dotrą pozostali turyści, lub późnym popołudniem, kiedy już będą oni kończyć swoje wyprawy. Polecam to rozwiązanie, ponieważ w sezonie na szlakach bywa naprawdę tłoczno.

Co zobaczyć?

Skalne Miasto to nic innego jak ogromna ilość potężnych, kamiennych formacji uformowanych ze skał piaskowych, otoczona przyjemnym lasem. Formacje te przypominają turystom różne kształty, stąd niektóre skały otrzymały swoje nazwy, takie jak „Indianin”, „Dłoń”, czy „Głowa Psa”.

adrspach-glowa-psa
Pies i Głowa Psa (widać?)

Wędrujemy więc pomiędzy różnymi formacjami, a niekiedy przeciskamy pomiędzy skałami i wszystko sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Trasa turystyczna jest dobrze oznaczona i znaleźć na niej można także napisy w języku polskim. Poza głównym szlakiem spacerowym znajdziemy też inną, dłuższą trasę, która wiedzie z początku lasem wzdłuż strumienia (co stanowiło wybawienie dla Rocki podczas ciepłego dnia). 

Zresztą, zobaczcie jak to wszystko wygląda:

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”1″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”0″ thumbnail_width=”240″ thumbnail_height=”160″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”10″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”1″ slideshow_link_text=”[Więcej zdjęć]” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”20″]

Wstęp o koszt rzędu 10 zł za człowieka i kilku zł za psa. Wymogiem jest trzymanie psa na smyczy oraz w kagańcu. Kiedy jednak zauważyliśmy, że żaden z mijanych psów kagańca nie nosi, postanowiliśmy też oszczędzić Rocce tej wątpliwej przyjemności. Muszę jednak przestrzec – niekiedy mijanie innych psów na wąskich odcinkach szlaku było kłopotliwe, szczególnie, że nie wszystkie (i nie wszyscy) są dobrze wychowani. Z tego powodu jeszcze raz polecam wybranie się na trasę „zanim pierwszy kur zapieje” (albo poza sezonem).

Dla lubiących harce natury, Adrspach jest zdecydowanie miejscem godnym polecenia. My (ludzie) byliśmy bardzo zadowoleni i pod dużym wrażeniem ogromu (ilości i wielkości) skał i ich uksztaltowania. Jeśli chodzi natomiast o Roccę, zdecydowanie preferuje ona ponad otoczenie 100-metrowych skał wielkie, bezludne, otwarte przestrzenie i widziałam, że ta wycieczka nie sprawiła jej dużej przyjemności. Całą drogę marzyła jedynie o kąpieli w chłodnym strumieniu i szczęśliwie udało się to marzenie spełnić.

Na koniec mam dla Was krótką relację wideo z naszej wycieczki, dzięki której możecie zobaczyć JESZCZE WIĘCEJ! Zapraszam do oglądania. I do zwiedzania Skalnego Miasta też.

4 komentarze

  1. To jest boskie miejsce. Ja bardzo dobrze wspominam wycieczkę tam. Pamiętam jak Donner mnie zaskoczył na tych wszystkich schodach, gdzie M. postanowił przepłynąc się na łódce, a my poszliśmy od tyłu w stronę Teplickich skał po drabinach. To był hardcore! 😀

    1. No fakt, zapomniałam wspomnieć o milionie schodków, ale są na filmiku :). Rocca nie miała z nimi żadnego problemu, gorzej ze mną :). Te odcinki trasy były najgorsze, ze względu na tłok, każdy szedł w swoją stronę, dzieci biegały w górę i w dół, psy oszczekują się nawzajem… Po wyludnionych szlakach słowackiej Małej i Wielkiej Fatry to był dla nas taki zimny prysznic.

      1. Dlatego my bylismy tam na samo otwarcie i w srodku tygodnia wiec prawie nie bylo ludzi, ale jak juz wracalismy…. kolejki do kasy byly straszne 😉

  2. O nie… Wrzucanie takich zdjęć jesienią powinno być zabronione. Zrobiło mi się jeszcze zimniej niż było 🙂

Dodaj komentarz