Pies uczy nas swojej osobliwej filozofii dogfulness na codzień. To od nas zależy, czy tą naukę chcemy przyjąć.
Czasem, szczególnie na przedwiośniu, gubię się gdzieś. Kompilacja braku słońca, zawodowych stresów, prywatnych kłopocików i tysięcy drobnych powodów do niezadowolenia, bywa katastrofalna dla samopoczucia. A dziesiątki osób, chcących podzielić się z Tobą kolejną magiczną receptą na szczęście, spełnienie i jedyną słuszną drogę życia, tylko irytują. Ostatnią taką modną filozofią stał się mindfulness. Otwieram magazyn – mindfulness; internet – mindfulness; słucham radia – no, zgadnijcie co?
Mindfulness, mówiąc ogólnie, jest to „szczególny rodzaj uwagi: świadomej, nieosądzającej i skierowanej na bieżącą chwilę”. Jest to, jak się zdaje, odpowiedź na bolączki naszego zabieganego, stresującego stylu życia, którą dogłębnie możemy poznać na specjalistycznych na kursach. Za niemałe pieniądze.
Tak sobie myślę, gdy o tym czytam: gdyby każdy miał psa, to ci wszyscy guru mindfulness szybciutko by zbankrutowali. Bo pies, jeśli tylko mu pozwolimy, będzie naszym superbohaterem, najlepiej na świecie odpędzającym czarne chmury złej pogody i złego nastroju. W dodatku w nienachalny sposób sprzeda nam kilka wspaniałych lekcji jego własnej filozofii: DOGfulness.
Lekcja #1 – przegoń stereotypy, gdzie pieprz rośnie
Rocca jest katalizatorem zupełnie nieoczekiwanych, zaskakujących interakcji z obcymi ludźmi. Połasi się do starszego pana. Zaczepi alkoholika. Kiełbaskę weźmie od nieprzyjemnie pachnącej pani. W efekcie osoby, z którymi w życiu pewnie nie zderzyłabym się, nagle opowiadają mi o swoim życiu, o psach, które bardzo kochali. To banalne, ale spotkania takie jak te, uczą inaczej patrzeć na obcych nam ludzi i dostrzegać w nich osoby ze swoją własną historią, przeżyciami, często tragediami. I gdyby nie Rocca, nie dostrzegałabym tego.
Pies sprawił, że musiałam poprzestawiać sobie w głowie wiele zakurzonych półek myślowych. Rocca ma gdzieś wzrost, wiek, wagę i pochodzenie. Jesteś dobrym człowiekiem? To wszystko, co się liczy.
Lekcja #2 – po prostu bądź
W pracy, wśród znajomych, nawet w rodzinie, wciąż jesteśmy oceniani. Szef ocenia jakość twojej pracy. Znajoma ocenia, czy dobrze wyglądasz. Ciocia – Twoje życiowe wybory. Trudno się od tego oderwać i nawet osoby o najlepszych intencjach zdradzą swoją ocenę jakimś drobnym gestem, spojrzeniem. Żyjemy w świecie, w którym wciąż i wciąż z tymi ocenami, opiniami na swój temat musimy się mierzyć. Nieliczni potrafią poukładać to sobie tak, aby w ogóle na to nie zważać, w przypadku większości, tak jak i w moim, to w znaczącym stopniu wpływa na nastrój, samopoczucie, zdrowie psychiczne.
I to, co jest w psie być może najwspanialsze, to to, że on nie ocenia. Pies nie stawia przed nami żadnych kryteriów. Jest z nami niezależnie od tego, jacy jesteśmy i co robimy. Dla niego każdy wysiłek, każda poświęcona mu chwila, jest najwspanialsza na świecie. Pies pomaga nam olać te wszystkie wymagania i oczekiwania dookoła i poczuć się w porządku z samym sobą. A to jest na wagę złota.
Lekcja #3 – chwilo, trwaj
Pies, jak nikt, wdraża w życie zasadę mindfulness „skierowania uwagi na bieżącą chwilę”. Pies po prostu jest chwilą. Rocca jest podskakującą kulką radości, gdy rzucam jej frisbee. Jest nadzieją, kiedy kroję coś w kuchni, a ona pilnuje, czy coś nie spadnie na podłogę. Jest przerażeniem, gdy coś ją zaboli. Ona nie myśli, czy za parę lat nie będzie już tak sprawna, gdzie pojechać na wakacje, czy zmienić pracę, co jutro na obiad. Fakt, że nie jest wyposażona w mechanizmy, które by takie myślenie umożliwiały, ale to nic. Ważne jest to, że będąc z psem, nagle też,choć na chwilę, trafiamy do tego wspaniałego miejsca.
Rocca często wymusza takie całkowite bycie w chwili. Gdy jesteśmy razem na spacerze, lub gdy wieczorem prosi o drapanie po brzuchu, koncentruję uwagę na danym momencie, a uczucie spokoju, które wtedy przychodzi, często pozostaje ze mną na dłużej.
Lekcja #4 – zbliż się do natury
Dla Rocki nieodzowną częścią dogfulness jest bieganie po dużych polanach. Dzięki Rocce eksploruję nowe tereny, parki, lasy. Szukam rzeczek, jezior i innych pięknych miejsc na weekendowe spacery. Gdyby nie pies, na pewno nie spędzałabym na powietrzu tyle czasu, nie poznała wielu pięknych miejsc. Myślę, że choć często o tym nie wiemy lub zapominamy, potrzebujemy bliskości natury. To właśnie jest naturalne środowisko człowieka. Natura daje spokój i wyciszenie. A pies jest naszym z nią łącznikiem.
Lekcja #5 – szanuj innych, szanuj siebie
Rocca – przedstawiciel gatunku canis familiaris. Przebywając z nią na codzień, widzę, że ona też kocha, tęskni, zazdrości. Boi się, ma nadzieję, jest wrażliwa. Nauczyłam się szanować jej preferencje, jej przyzwyczajenia i nie stawiać ich niżej od swoich. Dlaczego niby moje zachcianki miałyby być ważniejsze – bo mówię i stoję na dwóch nogach? Nie pozwalam też innym na robienie jej rzeczy, na które ona nie ma ochoty. To, że ktoś ma ochotę poklepać Roccę po głowie nie jest ważniejsze od tego, że ona tego nie chce.
Dzięki temu, że Rocca jest w dużym stopniu ode mnie zależna – mogę wymuszać na niej różne zachowania, albo tego nie robić, mogę decydować o tym, jak będzie żyła, albo pozwolić jej pokazywać sobie, jak chciałaby żyć – nauczyłam się szanować przestrzeń i wolność innych istot, nie tylko ludzi. A także domagać się poszanowania swojej własnej przestrzeni, stawać w swojej własnej i innych obronie.
Dogfulness
Nie ma możliwości, aby nasze życia stały się tak nieskomplikowane, jak psie. Mimo to możemy się od naszych futrzanych przyjaciół czegoś nauczyć. Cieszyć tą chwilą, spędzaną z nimi, przyjąć lojalność i szczerość, którą oferują i zabrać ze sobą te emocje na kolejny, zabiegany dzień.
A czego Was nauczyły Wasze psy?
Piękny post. Bardzo denerwuje mnie ciągłe ludzkie zabieganie o czas. A wystarczy na chwilę zatrzymać się, i być całym sobą chwilą obecną. Właśnie to pozwolił zrozumieć mi mój pies. Nie ważne co było – ważne co jest w tej chwili.