Powiedz TAK!

Wyobraźcie sobie pracę, w której szef nie dość, że opiernicza was za każde przewinienie i stawia multum ograniczeń, to jeszcze nie chwali roboty dobrze wykonanej. Kto ma takiego szefa, temu współczuję.

Niestety, często dla naszych psów jesteśmy właśnie takimi szefami.

Z punktu widzenia psa

Psy, żyjące pomiędzy nami, na co dzień zderzają się z setkami dźwięków i gestów, które próbują odczytać i zrozumieć. A starają się bardzo! Na przykład, pies to jedyny gatunek, który nauczył się wodzić wzrokiem za kierunkiem, wskazywanym ręką – inne zwierzęta nie potrafią takiego gestu odczytać i gapią się po prostu na naszą dłoń, podczas kiedy pies – na kierunek, który ona wskazuje.

Jedno ze słów, które nasze psy znają najlepiej to, niestety, „nie”. W ciągu jednego dnia pies słyszy słowo „nie” nawet kilkadziesiąt razy: Nie wolno wskakiwać na kanapę. Nie przeszkadzać. Nie ciągnij. Nie szczekaj. Nie rusz.

W dużej mierze, te zakazy są potrzebne – uważamy, by psa nie potrącił samochód, czy by się nie zatruł, zjadając coś w parku. Jednak, życie najeżone tabliczkami zakazów nie może być fajne. Jeśli nie jesteście pewni, to posłuchajcie tego – tak wyglądamy z punktu widzenia psa:

Co gorsza, w ciągu dnia pies przestrzega ogromnej liczby zasad (Nie siusiaj w domu. Nie jedz ze stołu. Nie zjadaj innych psów. Nie gryź tego wstrętnego sąsiada.) – i za ten cały wysiłek nic nie dostaje.

Więcej i więcej

Psy, żyjąc z nami, dokonały niesamowitej adaptacji do naszych wymagań. Dostosowały się do naszego trybu życia, spełniają setki naszych żądań, próśb i poleceń, również tych niewypowiedzianych. Cierpliwie czekają, nawet 10 godzin, na nasz powrót do domu i znoszą niemal całodobowe zamknięcie w izolatkach, jakimi dla nich są nasze mieszkania. I jeszcze wciąż chcą i próbują nas zrozumieć i zasłużyć na naszą uwagę, zabawę, smakołyk.

Psy przeszły długą drogę, aby żyć pomiędzy ludźmi. My jednak nie potrafimy często tego docenić, zapominamy o tym i ostatecznie nasze psy na co dzień słyszą setki „nie” i tylko rzadko, kiedy nam się przypomni, rzucimy „dobry pies” czy poklepiemy pupila po łbie (czego w istocie większość psów nie lubi…).

Za kilka smakołyków więcej

Spróbujmy zmienić to nasze nastawienie wobec psa (zresztą, przekonałam się, że i w życiu codziennym ta zasada jest cenna).

Zamiast wciąż mówić „nie”, pokażmy, jakie zachowanie w danej sytuacji jest pożądane – i nagródźmy je!

I nie mam tu na myśli pochwały i poklepywania czy ziarnka suchej karmy. Trzymajmy w pobliżu kawałki kiełbasy, kostki sera czy innego przysmaku, który pies uwielbia, a którego nie ma na co dzień. TO jest dopiero nagroda! Moje kieszenie często naładowane są kostkami suszonych rybek czy mięsa (suszone nie brudzą ). Dzięki temu mogę spontanicznie nagrodzić psa za codzienne grzeczne zachowanie, lub z łatwością wskazać, czego od Rocki chcę.

takmidobrze
Tak mi dobrze z tymi wszystkimi nagrodami!

Zamień „NIE” na „TAK”

Jak jednak to zrobić? Co jeśli nasz pies wciąż i wciąż zachowuje się po prostu źle? Jak tu się nie wkurzyć?

Musimy zmienić nasze nastawienie z „to trzeba ukarać” na „co mogę nagrodzić” – i dodać do tego odrobinę pomysłowości. Oto kilka przykładów, które pokażą, o co mi chodzi.

Pies wskakuje na kanapę i nie chce zejść

Nauczmy psa zeskakiwania. Bierzemy psa, który jest na kanapie i smakołyk. Stajemy na ziemi i pokazujemy mu smakołyk, zachęcając, by do nas przyszedł. Pies zeskoczył? Brawo! Czynność powtarzamy, dodając komendę, na przykład „spadaj” . Gwarantuję, że po kilkunastu powtórzeniach, na hasło „spadaj” pies natychmiast znajdzie się na podłodze. I zamiast złościć się na psa na kanapie, nagradzamy psa na podłodze. Zakończenie całkowicie szczęśliwe!

Pies skacze na nas, gdy wracamy do domu

W tym przypadku, nasze krzyki i złoszczenie się, pies może odebrać jako ekscytację – czyli nie dość, że WRESZCIE wróciliśmy do domu, to jesteśmy najwyraźniej w ekstazie – nic dziwnego, że pies się też cieszy, prawda? Bierzemy żarcie, i każemy psu usiąść, położyć się lub pójść na swoje posłanie. To zachowanie nagradzamy (kucnijmy lub rzućmy smakołyk na podłogę – nie zmuszajmy psa do podskoku!) i cieszymy się razem z psem z naszego powrotu. Jeśli będziemy robić tak za każdym razem, po jakimś czasie zobaczymy psa witającego nas z ziemi, bez podskoków.

Pies wciąż szczeka

Komenda „cisza”. Jak ją wprowadzić? Zaczynamy od uczenia psa szczekania na komendę. Skoro dużo szczeka, to nie powinno być trudne. Dzięki temu, łatwiej mu będzie zróżnicować sytuacje i zrozumieć, o co chodzi w „cisza”. Więc najpierw mówimy „daj głos” – pies szczeka, a następnie przerywamy mu to jakimś naszym zachowaniem – możemy na przykład wydać dziwny dźwięk. Jeśli pies przestanie szczekać, mówimy „cisza” i dajemy smakołyk. Powtarzając ćwiczenie, pies ostatecznie zrozumie, że to, co zostanie nagrodzone, to nie-szczekanie.

Taką „receptę” możemy wymyślić na większość naszych problemików z psami. Zalet takiego podejścia jest mnóstwo:

  • pies ma motywację, aby robić to, co chcemy – bo motywacja, to podstawa. Wielu właścicieli sądzi, że pies powinien zachowywać się „poprawnie” tylko dlatego, że jest ich psem i tak ma być, i już. Jednak proces uczenia się wymaga istnienia motywacji (w przypadku smakołyków, jest to zaspokojenie wiecznego u psów popędu głodu). Z nagrodą pies uczy się szybko i dobrze, czemu więc z niej rezygnować?
  • umacniamy naszą więź i porozumienie z psem – nie tylko dla psa jesteśmy wszechmocnym panem i władcą, ale też źródłem wszelkich zajebistości. Jesteś cudownym właścicielem i masz asa w rękawie – kawałek tłustego sera w kieszeni? Wygrałeś! Pies pokocha Cię jeszcze mocniej (i zrobi dla Ciebie jeszcze więcej)!
  • pies jest bardziej radosny i mniej zestresowany – wiele osób o tym nie wie, ale nasze psy też lubią czegoś się uczyć, pokonywać trudności, rozwiązywać problemy; a ciągłe karanie, zakazywanie, zabranianie sprawia im przykrość, powoduje u nich stres który dla organizmu ma różne negatywne skutki. Natomiast nagradzanie, uczenie – to jest dla nich fajna stymulacja, jest przyjemne, jest fajne.

Nagradzaj, co dobre

A jeśli nasz pies jest „ułożony” i robi to, czego od niego wymagamy? Nie zapominajmy, że zachowania, które nie są nagradzane, podlegają wygaszaniu. A więc jeśli 100 razy pies przed przejściem dla pieszych zrobi „siad”, a my po prostu uznamy, że tak powinno być i już, to za 101 razem możemy się mocno zdziwić. Nagradzajmy poprawne zachowania jak najczęściej! To zaprocentuje – pies będzie je prezentować chętniej, a przecież o to nam chodzi.

Zdarzają się chwile, kiedy po prostu trzeba powiedzieć „nie”. Dobrze jest jednak spojrzeć na psa od innej strony i zobaczyć, ile rzeczy robi on dobrze – i po prostu je doceniać. Są wakacje, wyluzujmy się, na głośniki rzućmy Beach Boysów, a psu – smakołyk. Bo jest fajnie.

2 komentarze

Dodaj komentarz